[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co robić. Obudzić go i skłonić, by wrócił do domu? A może pozwolić, by ode-
spał tę męczącą noc, i zaczekać, aż sam się obudzi? Rance zmienił pozycję,
wyciągnął rękę, szukając Darvi. Ból zranionej nogi sprawił, iż otworzył oczy i
usiadł. Przez moment przypominał sobie wszystko, co zaszło ostatniej nocy.
Przesunął ręką po bandażu i zadrapaniach na twarzy.
- Skoro się obudziłeś, możesz się ubrać i wrócić do domu. - Darvi przejęła
kontrolę nad sytuacją. - Oddaj klucze od mieszkania. Nie jesteś tu już mile
widziany - rzekła, próbując zapanować nad drżeniem głosu. - Wyraznie
stwierdziłeś, że nie chcesz dziecka i podejrzewasz, że zamierzałam wciągnąć cię
w pułapkę. W porządku, my też cię nie potrzebujemy.
Rance chwycił ją za rękę, przyciągnął na łóżko i wziął w ramiona.
- Przepraszam, że cię zraniłem. Nie chciałem tego. Twierdziłaś, że nie
możesz mieć dzieci, a potem nagle okazało się, że jesteś w ciąży. Nie znam się
na kobiecych sprawach. Wiem, że nigdy nie mówiliśmy o tym, dokąd
zmierzamy, ale... - Rance zawiesił głos. - Za bardzo mnie naciskasz. Wpadłem
już kiedyś w taką pułapkę i wymuszone przez fałszywą ciążę małżeństwo.
Darvi uwolniła się z uścisku. Gniew zamigotał w jej wzroku.
- 96 -
S
R
- Ja ciÄ™ naciskam? To ty wywierasz na mnie presjÄ™ od chwili, gdy siÄ™
spotkaliśmy. Zmuszasz, bym ci się zwierzała, choć wcale tego nie chcę! -
krzyknęła i przeszła na drugi koniec pokoju. - A jeśli chodzi o zastawianie
pułapki za pomocą ciąży... tylko ktoś tak arogancki jak ty mógł pomyśleć, iż
każda kobieta będzie próbowała cię na to złapać! - Azy spłynęły po policzkach
Darvi. - Nigdy nie wspominałam o małżeństwie, więc nie wiem, dlaczego się
tak martwisz.
Czemu myślisz, że właśnie ty jesteś ojcem... Prawdę mówiąc, wcale nim
nie jesteś, a więc nie masz żadnych obowiązków wobec mnie i dziecka. Damy
sobie radÄ™ bez twojej pomocy.
Słowa Darvi podziałały na Rance'a jak wiadro zimnej wody. Nabrał tchu,
by się uspokoić. Wstał z łóżka, starając się nie urazić zranionej nogi, i delikatnie
położył drżące ręce na jej ramionach. Wiedział, że tylko udawała odważną, bo
jej oczy zdradzały lęk. Zrozumiał, że za nic na świecie nie może stracić tej
kobiety. Przytulił Darvi i przez chwilę patrzył jej w oczy.
- Co ty wyprawiasz, wmawiając mi, że nie jestem ojcem? Przecież to
oczywiste, że to moje dziecko - powiedział, całując Darvi w policzek. - To nasze
cudowne dziecko, owoc niezwykłej miłości ~ szepnął. - Kocham cię, Darvi. Nie
masz pojęcia, jak się o ciebie martwiłem, widząc, że coś się z tobą dzieje i nie
mogąc zrozumieć, co to takiego. Wyobrażałem sobie różne straszne rzeczy.
Darvi nie była pewna, czy dobrze słyszy.
- Powiedziałeś, że... mnie kochasz? - powtórzyła z niedowierzaniem.
- Tak. Dawno ci to chciałem wyznać. Już wtedy, gdy kochaliśmy się po
raz pierwszy. Ale dopiero teraz, kiedy omal cię nie utraciłem, zrozumiałem,
jakie to silne uczucie. Nie obawiam się już niczego. Kocham cię, jesteś całym
moim życiem.
- Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo pragnęłam to usłyszeć... - Darvi
przytuliła się mocno do Rance'a. - Ja też cię kocham całym sercem, mimo
wszystkich twoich wad - dodała, unosząc głowę.
- 97 -
S
R
- A zresztą, nie masz ich znów aż tak wiele, jesteś tylko uparty, arogancki
i władczy. Można wytrzymać.
- Rozumiem. - Spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Wyliczyłaś tylko te pomniejsze - dodał i pocałunkiem zapewnił o
szczerości swoich uczuć.
Przez długą chwilę kołysał Darvi w ramionach.
- Dziecko - szepnął. - Będziemy mieli dziecko, a ja kocham cię tak
bardzo, że trudno w to uwierzyć.
Potrząsnął głową, nie wiedząc, co jeszcze mógłby powiedzieć.
Podprowadził ukochaną do łóżka i oboje usiedli.
- Och, tak się bałam przez ostatnie dni - wyznała Darvi. - Nie wiedziałam,
jak przyjmiesz tę nowinę. Naprawdę sądziłam, że nie mogę mieć dzieci. Wyda-
wało mi się, że złapałam grypę i wystarczy pójść do lekarza, by na otwarciu
zajazdu być w dobrej formie. Kiedy dowiedziałam się prawdy i postanowiłam ci
o niej powiedzieć, pomyślałam, że posądzisz mnie o manipulację podobną do
tej, którą zastosowała twoja była żona.
- Musimy omówić tyle spraw - powiedział Rance, głaszcząc ją po głowie.
- Przede wszystkim... czy dobrze się czujesz? Czy lekarz stwierdził, że wszystko
jest w porzÄ…dku?
- Tak. Miałam być u niego dziś o pierwszej, ale przesunęłam termin
wizyty na środę o dziewiątej.
- Pojadę z tobą - stwierdził stanowczo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dancemix1234.keep.pl