[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na spacer.
87
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Nie była przyzwyczajona do poddawania się czyimś
rozkazom, ale perspektywa spędzenia wieczoru z Paulem
ucieszyła ją bardzo. Wsiadła do samochodu, włączyła silnik i
nagle uświadomiła sobie, że nie zna drogi do kurhanu świętego
Michała.
- Co to jest kurhan? - zapytał Brian.
- To kopiec zawierający groby. Powinien prowadzić do nich
tunel.
- Czy masz latarkÄ™ w samochodzie?
- Mam. Przeczytam ci teraz więcej o tym kurhanie.
Z jej notatek wynikało, że nie było tam wiele do oglądania.
Odczytała dane o długości i wysokości, informacje o odkrytych
tam grobowcach, a także o tym, że znalezione w nich eksponaty
przeniesione zostały do miejscowego muzeum. Postanowiła
obejrzeć je innym razem.
Weszli z latarką do ciemnego, biegnącego w dół tunelu.
Przed sobą słyszeli głosy innych zwiedzających. W ciemności
niewiele można było zobaczyć. Z ulgą wynurzyli się z tunelu na
zalany słońcem plac. Obejrzeli kurhan z zewnątrz.
- Szkoda, że nie ma tu jakiejś kawiarenki - powiedział Brian,
otrzepujÄ…c siÄ™ z kurzu.
- Mam w bagażniku coca-colę - przypomniała sobie Ailsa. -
Może przyniósłbyś? Strażnik wpuści cię, jeśli mu wyjaśnisz, że
zaraz wrócisz.
88
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- To będzie dobry trening dla mojego francuskiego -
roześmiał się. - Już lecę!
Wrócił szybko z dwiema puszkami coli. Wygrzebał z
plecaka torebkę słonych orzeszków i podał Ailsie.
- Wspaniale! Zrobimy sobie mały piknik! Usiedli na trawie.
Przed sobą mieli megality, na horyzoncie było morze i kilka
wysepek. Ailsa zauważyła niedaleko wieżę widokową i postano-
wiła wejść na nią pózniej.
- Wydaje mi się, że układa ci się z Paulem coraz lepiej -
powiedział Brian. - W dalszym ciągu nie chce pozwolić ci kopać
na swojej ziemi?
- Owszem. Dał mi zezwolenie, pod warunkiem, że będzie
przy tym obecny.
- On nie obawia się, że mu zadepczesz pola uprawne. Musi
być jakiś inny powód. Myślę, że ten sam powód ma Laurette.
Chce, żebyś wyjechała stąd albo zachowywała się jak zwykła tu-
rystka.
- A co ty o tym wiesz? - zapytała, patrząc na niego uważnie.
Zaczerwienił się.
- Rozmawialiśmy sporo na ten temat. Ona jest naprawdę
wspaniałą dziewczyną. Szkoda, że jej nie lubisz. To ją martwi.
Ailsa miała co do tego wątpliwości, ale nie przerywała
zwierzeń Briana.
89
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
- Jest bardzo sympatyczna i pociÄ…gajÄ…ca. Szczera i otwarta,
nie jak angielskie dziewczyny, wiesz chyba, co mam na myśli.
Ailsa stwierdziła, że nie powinna zanadto ufać Brianowi. Był
urzeczony Laurettą i z pewnością mówił jej wszystko, czego
dowiedział się o Ailsie. Nie zdawał sobie sprawy, że Laurette
manipulowała nim, a jej "otwartość" zniknie, gdy Brian
przestanie być jej potrzebny.
- Dlaczego ona chce, bym się stąd wyniosła? - zapytała,
zmęczona już wysłuchiwaniem hymnów pochwalnych na cześć
Lauretty.
- Z kilku powodów. Myślę, że ona była dziewczyną Paula,
może i jest w dalszym ciągu. Mówi jednak, że tak nie jest, odkąd
ja przyjechałem. Myślę, że Paul kazał jej właśnie zniechęcić cię
do pozostania tutaj, przeszukać twój pokój i tak dalej. Poza tym
nacisk mieszkańców wioski. Ona nie chce za bardzo o tym
mówić, ale sądzę, że cała wieś chce, abyś zostawiła tę ziemię w
spokoju. Mają do tego jakiś szczególny powód. Nie wiem. Nawet
Laurette jest przerażona. I dlatego Paul chce być przy tobie w
czasie kopania.
To, co powiedział Brian, miało sens. Ailsę nie
zainteresowało specjalnie, dlaczego Paul chciał być obecny przy
jej wstępnych pracach wykopaliskowych. Poczuła zazdrość i
smutek, gdy Brian powiedział, że Laurette była dziewczyną
Paula. Przyznała, że taka dziewczyna jak Laurette byłaby idealną
90
ewa7775 - emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
żoną dla Paula - pochodziła z Bretanii, była ładna, praktyczna i
miała wysoką pozycję w miejscowej hierarchii. Dlaczego Ailsa
przypuszczała, że liczy się w życiu Paula? Przecież przeszkadzała
mu, irytowała go. Przypomniała sobie jednak wrażenie, jakie
wywarły na niej jego pocałunki. To musiało coś znaczyć. Dla
Ailsy znaczyło bardzo wiele.
- Wracajmy! - podniosła się, strzepując trawę z dżinsów. -
Muszę to wszystko przemyśleć.
W drodze powrotnej oboje milczeli. Ailsa zastanawiała się,
co ma robić. Brian prawdopodobnie myślał o swojej Bretonce.
Podjechał z Ailsą do hotelu, ale Lauretta przywitała go w recepcji
chłodno, z rozdrażnieniem. Ton jej głosu był milszy, gdy mówiła
do Ailsy.
- Tak mi przykro, ale zepsuło nam się dzisiaj ogrzewanie.
Nie ma ciepłej wody. Hydraulik przyjdzie dopiero jutro. Mam
nadzieję, że nie sprawi to pani kłopotu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]