[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bezludnej wyspie.
Obawiam się, \e ju\ za pózno, \eby zniszczyć cały nakład porannego wydania
Marinera oznajmiła Ariel z teatralnym westchnieniem. Rzecz jasna, zawsze
mo\esz za\ądać od Heidi, by zamieściła sprostowanie.
Oczywiście. Po takim sprostowaniu cała sprawa nabrałaby pikanterii.
Mo\liwe przytaknęła Ariel. Mo\na jednak napisać, \e zaszło
nieporozumienie, \e tak naprawdę jesteś niski, masz jasne włosy i...
Dobrze. Uniósł ręce obronnym ruchem. Wszystko rozumiem, ale spróbuj
choć na chwilę wczuć się w moje poło\enie. Nie lubię takich zagrywek. To
dziecinada. Ju\ na samym początku dałem ci wyraznie do zrozumienia, \e \yczę
sobie, by mnie oceniano wyłącznie na podstawie mojej wiedzy. Oparł się o blat
biurka. Ostrzegam, przy następnej okazji uznam to za pogwałcenie warunków
kontraktu i zrezygnuję z udziału w twoim programie. Ariel pokiwała głową.
Nie wątpię. A teraz powa\nie: Jeff, wiesz, ile osób zacznie cię oglądać tylko z
powodu tego felietonu? Przy okazji dowiedzą się, co robić w razie huraganu.
Tu masz racjÄ™.
To dlaczego nie przestaniesz się ciskać? Nie bądz... ponurakiem.
W jej oczach pojawiły się wesołe iskierki. Jeff wbrew sobie uśmiechnął się
kÄ…cikiem ust.
Rozejm? zapytała Ariel, wyciągając rękę.
Pod warunkiem, \e przyjmiesz moje zastrze\enia.
Przyjmuję. Pozwól, \e na przeprosiny postawię ci kolację. Co ty na to?
Powinien odmówić i jak najdalej uciec od jej błyszczących oczu i promiennego
uśmiechu... Wystarczyło przecie\ uwa\ać...
Dobrze.
Poczekaj parę minut, tylko coś skończę. Przez drzwi wetknął głowę Hal
Monroe.
Ariel, mo\esz poświęcić mi kilka sekund?
Tak, wejdz.
Wolałbym na osobności...
Wybacz powiedziała Ariel do Jeffa. Zaraz wracam. Zamknęła za sobą
drzwi, lecz głęboki głos Hala i tak docierał do gabinetu.
Pamiętasz, jak mówiłaś, by wyszukać jakiś skandal? Chyba trafiłem na coś
interesujÄ…cego...
Ekstra... Głosy ścichły w oddali.
Skandal. Jeff mocno zacisnął pięści. Co on tu robił? Dlaczego przyjął zaproszenie
kogoś, kto \erował na nieszczęściu innych? Czym się naprawdę ró\nił Kanał 4 od
telewizji z Tulsy? Najlepiej będzie jechać do domu i ograniczyć kontakty z Ariel
Foster do niezbędnego minimum. Tylko ten zapach perfum wcią\ unoszący się w
powietrzu...
Ariel stanęła w drzwiach i obdarzyła go czarującym uśmiechem.
Gotów?
Jeff skinął głową. Ariel wzięła torebkę.
Pojedziesz za mnÄ…?
Znakomity pomysł. Gdyby jechali razem, musieliby przejść przez parking, a tam
czekało za du\o niebezpiecznie \ywych wspomnień.
Ariel wybrała U Cezanne a, niewielką francuską restaurację w bocznej uliczce,
kilka przecznic od śródmieścia Corpus Christi. Zapalone świece na stołach, na
ścianach widoki Pary\a, a w tle cicha muzyka skrzypiec. Miejsce wprost wymarzone
dla zakochanych, ale Ariel starała się pamiętać, \e jej stosunki z Jeffem nie powinny
wykraczać poza pewną granicę.
Uniosła kieliszek z winem.
Za przyjazń.
Za przyjazń jak echo zawtórował Jeff, po czym dodał cicho: Nigdy
dotychczas nie miałem takiej przyjaciółki.
Chciała zapytać, co to miało znaczyć, ale po namyśle odpowiedziała cytatem:
Przyjaciel to prawdziwe dzieło przyrody . Ralph Waldo Emerson.
Tak dobrze znasz literaturę? zdziwił się.
Skończyłam anglistykę.
Jeff obrzucił ją taksującym spojrzeniem i uśmiechnął się lekko. Ariel przeszył
dreszcz podniecenia.
Sądziłem, \e pociągają cię bardziej... dynamiczne rzeczy.
Na przykład sumo? Parsknął śmiechem.
Albo stepowanie. Poza tym wykłady z anglistyki nie są najlepszym
wprowadzeniem do pracy w telewizji.
Ariel wypiła łyk wina.
Kocham dobrą literaturę, a telewizji... nauczyłam się w Houston. W wakacje
pracowałam w tamtejszej stacji.
Co robiłaś? Wziął ją za rękę i delikatnie przesunął kciukiem po aksamitnej
skórze.
Wszystko wykrztusiła. Razem z braćmi dostawaliśmy niewielkie
wynagrodzenie, ale tata orał w nas. Raz dał mi nawet rolę w przedstawieniu dla
dzieci.
JakÄ…?
Bohaterką była kocica. Ja nale\ałam do grona kociąt. Jeff roześmiał się.
Kociątko... powiedział takim głosem, jakby miał zamiar ją pogłaskać.
Ariel głośno przełknęła ślinę.
Jeff powiedziała dr\ącym głosem.
Hmmm?
Nie rób tego.
Poczuła lekkie muśnięcie warg na skórze.
Dlaczego?
Jesteśmy przyjaciółmi.
Znów leciutko dotknął wargami jej dłoni.
ZachowujÄ™ siÄ™ nieprzyjaznie?
Nie, ale...
Potrawka z kurczęcia przerwał im kelner.
Jeff puścił rękę Ariel. Cofnęła ją pośpiesznie, wcią\ jeszcze ciepłą od jego
pocałunku. Z roztargnieniem patrzyła na krzątaninę kelnera. Jeff próbował ją uwieść...
i chyba dopiąłby swego. Po co? śeby po raz trzeci odejść? Nie mogła na to pozwolić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]