[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposobić każ lemiesze, brony...
59
DEMETER
Zmierć biorąc żywa, spełniasz zbrodnię!
KORA
(stała się poważna)
Zaś w nieśmiertelnych wieńcu wrócę.
MUZYKA
(weselna zaczyna grać).
DEMETER
Noc cię uwodzi w wieczność ciemną!
KORA
(stała się rozkazująca)
Pochodnie święte nieść przede mną!!
Przede mnÄ… weselne pochodnie!!!!
(Orszak muzykÄ… weselnÄ… otacza KorÄ™ i uprowadza)
(do podziemu).
DEMETER
(przepada na ogrodzie).
l PODCHOR%7Å‚Y
(wbiega nagle)
Piotr nas Wysocki śle.
Sam idzie.
GOSZCZYCSKI
Gdzie?
l PODCHOR%7Å‚Y
We mgle.
Ku koszarom kawalerii na bój.
Chce ich dopaść uśpionych co tchu.
Gdzie twoi?
GOSZCZYCSKI
CzekajÄ… tu.
l PODCHOR%7Å‚Y
To wszyscy?
GOSZCZYCSKI
Tylu wystarczy.
60
l PODCHOR%7Å‚Y
A reszta?
GOSZCZYCSKI
Czekać daremne.
1 PODCHOR%7Å‚Y
Ja drogę wam wskażę do domu.
2 PODCHOR%7Å‚Y
(nadbiega).
1 PODCHOR%7Å‚Y
Wysocki przydzielił nas dwóch.
My znamy przejścia pałacu.
Strzec bacznie wszystkich wyjść,
by Książę sam po kryjomu
nie uciekł.
GOSZCZYCSKI
Patrzaj, drga we wichrze liść
i drzewa grajÄ… szumem.
A przyniosłeś naboje, ładunki?
2 PODCHOR%7Å‚Y
W tej puszce - rozdzielcie, bierz.
GOSZCZYCSKI
Więc Wysocki dobędzie koszary?
l PODCHOR%7Å‚Y
By ino wpadł znienacka do leż.
NABIELAK
Gotowi?
GOSZCZYCSKI
Gotowi.
1 PODCHOR%7Å‚Y
Za mnÄ…!
(Pada strzał w pobliżu).
GOSZCZYCSKI
Słychać strzał!
61
2 PODCHOR%7Å‚Y
To Wysocki już wyszedł z ogrodu.
Wystrzałem sygnał wam dał.
GOSZCZYCSKI
A pokłońmy się białemu królowi...
2 PODCHOR%7Å‚Y
Gotowi?!
NABIELAK
Gotowi!
CHÓR
Gotowi!
(wybiegajÄ…).
DEMETER
(wchodzi)
Gdzieżeś, córo, co byłaś mi ptakiem,
radosnym letnim śpiewakiem - ?
Zda mi się, jeszcze płacz twój słyszę
i słuchem gonię w głuchą ciszę,
i zapłakana żalem dzwonię,
i w skardze słucham własnych jęków,
jakoby twoich, córko, lęków.
A tyżeś może tam wesoła - ?
Płoniesz Hymenu płomieniami - ?
Cóż będzie, córo, z mymi dniami?
Cóż będzie z długą ciemną nocą
dla mnie, gdy cale światłem ninie
oczy twe dla mnie nie migocÄ…
i jeden dzień za drugim spłynie,
i noc za nocÄ… spadnie,
a ciebie przy mnie nie będzie - ?
Tyżeś już zaszła w te otchłanie,
gdzie Orkus straszny władnie,
skąd moc cię moja nie dobędzie - ?
62
(nawołująca)
Hekate, córko Tytana Taurydy; światłonośna niewiasto, dzierżąca pochodni
dwoje - zjaw się, ty czujna wszelkim skargom i żalom; ty, co obecna jesteś,
gdy matki rodzą; ty, co samotnych strzeżesz pustkowi i drogom rozstajnym
stróżujesz. Zjaw się!
(Spod ziemi wychodzi:)
HEKATE
(pochodni dwoje dzierży w ręku)
Oto stojÄ™!
DEMETER
Córkę mi wydarto, porwano i uwięziono; straciłam ją sprzed oczu, pięknolicą
i młodzieńczą. Gdzie jest, gdzie zanikła, zatraciłam pamięć i nie wiem, i
przeto ciebie wzywam, leć, goń, szukaj; o ty, która odgadujesz tajemnice bo-
gów i ludzi przywodzisz do utraty rozumu i do szału, leć ty i świeć dwojgiem
świateł głowni płonących, i odnalez córkę moją najmilszą.
(oddala się w ogród).
HEKATE
Do mnie, Eumenidy lotne; wy, które zamieszkujecie Tartaru rozległe pust-
kowia skalne. Dalej! wy, kroczÄ…ce w mroku i chmurÄ… otoczone ciemnÄ….
Przybądzcie! Krzywda się stała!
EUMENIDY
(wychodzÄ… spod ziemi).
HEKATE
Wy, wylęgłe z kropel krwi, padłych na ziemię czarną; ze krwi mordowanego
zrodzone, a przeto krwawymi łzami płaczące.
Porwano oto pełne życie
w pełni świeżości kras
i uwiedzione w noc i grób,
i uwiedzione na rozdroża i łęgi zapadłe.
Patrzajcie, krzywda się stała:
Oto wszystko widzicie umarłe,
powiędłe i zgasłe, i zbladle;
ziemia siÄ™ stalÄ… jako trup,
drzewa obnażone z szat,
zdeptany owoc i kwiat.
Hej, wy Eumenidy lotne,
do zemsty! do zemsty, mściwe!
63
Krzywdy się stały straszliwe.
Zburzona spokojność chat
i cichość małżeńskiego łoża.
Szałem obejmujcie dusze,
niechaj w obłędzie krwią poją się ciała
i duch się świetli zbrodniami,
pognany w męczarń katownie.
Do zemsty! Krzywda się stała!
Zapalcie czerwone głownie!!
EUMENIDY
(Już zapalają swoje żagwie
i nagle w blasku Å‚un czerwonym
oczy ich świecą krwią ociekłe.
Na głowach węże, w splot wiązane,
czoła im bolem prężą,
a one bolem, raną wściekłe,
wsłuchane w słowa te wołane).
HEKATE
Nie spoczniem, aż trzykroć razy
księżyc się odmieni złoty.
Poprzysięgnijcie loty
nie spocząć, wy niestrudzone,
aż krzywdy będą pomszczone.
Wojna, wojna, wam żer i wasza obiata!
Na świat, na świat, wy mściwe!
Upadajcie ludziom na pierÅ› i kark
i ssajcie ze serca krew,
niech znają Boży gniew.
Wężami przegońcie park
i dalej, dalej i dalej,
lotami sięgnijcie świata!
Rózga niech mściwa obali!
Ziemia oto we skardze zadrżała:
Krzywda, krzywda się stała!!!!
EUMENIDY
(rozbiegajÄ… siÄ™ po ogrodzie).
HEKATE
(zapada siÄ™).
64
[ Pobierz całość w formacie PDF ]