[ Pobierz całość w formacie PDF ]
formach. Na szczęście mam w tobie wspaniałą pomocnicę.
- Tak, przypilnuję wszystkiego, jeśli o czymś zapomnisz, mamo - odparła
Birgit i powędrowała dalej.
Hannah pomyślała sobie, że gdy tylko wrócą do Sorholm, trzeba będzie
znalezć jakiegoś nauczyciela dla córki. Dziewczynka jest bystra i musi się
czymś zająć, szycia i robótek zdąży się jeszcze nauczyć.
Kiedy Kari udała się do Rudningen na spotkanie z Hannah, Ole pojechał
konno w przeciwnym kierunku. Bardzo mu zależało, żeby spotkać się z
RS
140
Ashild sam na sam. Nie mógł się doczekać, by chwycić ją w ramiona i się z
nią trochę podroczyć. Wspomnienie o Ninie wciąż nie dawało mu spokoju.
Na szczęście zdołał przekonać najbliższych, by nie zatrzymywać się w
Christianii, bo ostatnie, na co miał ochotę, to natknąć się na córkę kupca
albo samego Reinerta.
Wnet z bijącym sercem zajechał na podwórze w Torset. Przez ostatnie
dni naprawdę usychał z tęsknoty za narzeczoną...
Znalazł ją bosą w potoku za domem. Z podniesioną spódnicą pochylała
się i pocierając nogi gałązką jałowca, tupała z zapałem.
- A to dopiero powitanie!
Ashild podskoczyła na dzwięk jego głosu i nim zdążyła mu
odpowiedzieć, utonęła w jego objęciach.
- Ależ się za tobą stęskniłem - wyszeptał Ole wzruszonym głosem i
wtulił się w jej włosy. Mówił szczerze, bo przecież to za Ashild tęsknił całą
zimę w Danii, do niej pisywał listy, o niej marzył i o niej rozmawiał.
- Myślałam, że już nigdy nie wrócisz! Bałam się, że majątek okaże się
dla ciebie ważniejszy ode mnie...
- Chyba nie mówisz tego całkiem poważnie?
- No, nie całkiem.
Ola przytulił ją mocno, szczęśliwy, że wnet Ashild będzie naprawdę
jego. Teraz pragnie ją głaskać, czuć jej oddech, wdychać jej zapach, być dla
niej dobry i czuły... Ale z tym najważniejszym poczekają do nocy
poślubnej. Sądził, że Ashild też tak chce.
Gładził jej rude włosy rozgrzane od słońca, potem odsunął ją na
odległość ramion i przyjrzał się jej uważnie. Wyglądała zdrowo z
zarumienionymi policzkami i promiennym uśmiechem. Jakże był wdzięczny
losowi za tę kobietę. Serce przepełniała mu dobroć i miłość.
- Jak wam tu minęła zima? Bardzo dokuczyły śnieg i mróz? Wybierasz
się w tym roku na halę? Będzie na to czas? - zasypywał ją pytaniami. Nie
mógł się doczekać, kiedy usłyszy wszystkie nowiny i powróci bezpieczna
codzienność u boku Ashild.
Dzień im upłynął na opowieściach. Zmiali się i żartowali, a Olemu tylko
raz przypomniała się Nina. Zaraz jednak pogładził Ashild po policzku i
przytulił mocno. Był pełen optymizmu i wiary w to, że spędzą ze sobą
wspaniałe lato w górach, zanim będzie trzeba wrócić do wioski i zająć się
przygotowaniami do wesela.
Tego wieczoru wiele osób nie mogło zasnąć. Hannah i Flemming długo
rozmawiali, w jaki sposób spakują swoje rzeczy i przygotują dom dla
młodych na dzień ich ślubu.
RS
141
- Wyjedziemy do Danii dopiero tydzień po weselu -mruknęła Hannah.
- Najlepiej będzie, jeśli młodzi zajmą od razu tę sypialnię - odparł
Flemming i pogładził piersi żony. Domyślał się, że ma ona mieszane
uczucia w zwiÄ…zku z przeprowadzkÄ…. - A my przez te parÄ™ ostatnich nocy
będziemy spać na poddaszu.
- Jakoś to będzie...
W sąsiedniej izdebce leżał Ole zapatrzony w letnią noc, starając się
zatrzymać w sobie na zawsze rozpierającą serce radość. Był szczęśliwy, że
znów jest w Hemsedal, z dala od wielkiego miasta. Może powinien
odczuwać wstyd, ale czy z powodu chwili zapomnienia ma chodzić ponury
przez resztę życia?
Nie, zamierzał cieszyć się z tego, co go czeka.
Ole odwrócił twarz do ściany i zamknął oczy. Pod powiekami pojawił
mu siÄ™ obraz Ashild w potoku, takiej cudownie zwyczajnej. Nie ma
najmniejszej wątpliwości, że są dla siebie stworzeni...
Nad Torset zaległa cisza nocy. Przyszła panna młoda uśmiechała się
lekko przez sen, w sąsiedniej sypialni zaś Kari przewracała się z boku na
bok, nie mogąc zasnąć. Im bliżej ślubu, tym większy ogarniał ją niepokój.
Dobrze było porozmawiać z Hannah i Flemmingiem i omówić wszystkie
sprawy. Poczuła ulgę, że nie wszystko jest na jej głowie. Hannah wykazała
zapał i chęć do pracy, Kari więc nie obawiała się o przygotowania do
wesela. Zerkała częściej niż zwykle w stronę strzelby, którą przeniosła z
kredensu w izbie do swojej sypialni. Nie przestawała myśleć o Palu i jego
pogróżkach. Nie miała wątpliwości, że w którymś momencie pojawi się we
wsi i wyjawi pilnie strzeżoną przez nią tajemnicę. Kari zastanawiała się,
kogo mogłaby poprosić, by trzymał tego człowieka na dystans. Ale przecież
to nie rozwiąże problemu. Pal wykorzysta inną okazję, by wywołać
niepokój i zamęt w rodzinie. Najlepiej byłoby, żeby... umarł.
Kari nie wstydziła się tego, że tak myśli. Po tylu nieprzespanych z jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]