[ Pobierz całość w formacie PDF ]
najnowszym spisku Lance Snowdona i Slobodana Cetnika - oraz o tym, \e dowody
ich winy mo\na częściowo powiązać z Pinnacle - kazał Leifowi nie rozłączać się.
Leif odczekał kilka minut, które spędził przysłuchując się okrzykom radości i
jękom za jego plecami. Wreszcie na linii pojawił się ponownie Winters.
- Nawet Net Force niewiele mo\e zdziałać, kiedy ci ludzie filmują, czy jak to
się teraz nazywa - powiedział Winters. - W końcu udało mi się porozmawiać z jakimś
gościem, który nazywa się Wallenstein. Mocno się zdenerwował, kiedy usłyszał całą
historię i natychmiast wezwał kogoś - Cosgrove a?
- Fosdyke a - podpowiedział Leif.
- Właśnie. W ka\dym razie, sprawdzili i znalezli powa\ne ró\nice pomiędzy
tym, co robił wasz statek, a tym co miało się dziać na mostku. Nasze biuro w Los
Angeles próbuje namierzyć zródło, którego u\ywa ten agent z SP. Jeśli uda się nam
złapać go na gorącym uczynku...
Za jego plecami rozległy się entuzjastyczne okrzyki.
- Co tam siÄ™ dzieje?
Leif odwrócił się gwałtownie i spojrzał niedowierzająco na monitor.
- Na przekór wszystkiemu Davidowi udało się zarejestrować nas w finałowej
boi - powiedział. - Jeśli utrzyma nas przy \yciu przez kilka następnych minut,
wygramy wyścig.
David nie miał łatwego zadania, wyprowadzając ich z jądra komety za pomocą
klawiatury, a nie precyzyjnych narzędzi kontrolnych, którymi mógłby się posłu\yć w
VR. Na dodatek, podczas najtrudniejszych manewrów w pobli\u Zrujnowanego
Pałacu, słychać było warkot helikoptera.
- Co to jest, do licha? - Matt usiłował wyjrzeć przez brudne okno.
- Ja bym chciał wiedzieć, jak tu w ogóle mo\na pisać scenariusze? - warknął
Andy, nie mogąc się zdecydować, czy skupić uwagę na monitorze, czy na coraz
głośniejszym harmidrze na korytarzu.
Przez szparę w drzwiach Leif zobaczył protestującego Slobodana Cetnika
prowadzonego przez agentów Net Force.
Jeden z agentów niósł w ręku laptopa, który bardzo przypominał komputer
Davida.
Kiedy Zwiadowcy Net Force następnego ranka zeszli na śniadanie, ze
zdziwieniem zobaczyli w holu kapitana Wintersa.
- Gratuluję wygrania wyścigu - powiedział do nich łącznik Net Force. -
Chocia\ słyszałem, \e studio Pinnacle ma jeszcze mnóstwo pracy przed sobą. -
Westchnął. - Szczerze mówiąc, Departament Stanu te\.
- Polityka. - Leif wypowiedział to niemal jak obsceniczne wyra\enie.
- I jedni i drudzy mają \ywotny interes w tym, \eby nie rozdmuchiwać całej
historii.
- Jasne - powiedział z goryczą Andy. - Nie denerwujmy Sojuszu
Południowokarpackiego. Są jawnie wrodzy w stosunku do nas, a my przyłapaliśmy
ich na czymś co niebezpiecznie przypomina cyberterroryzm, ale nie byłoby
dyplomatycznie ich urazić.
Matt natomiast od razu przeszedł do rzeczy.
- Co pana tu sprowadza, panie kapitanie?
- Jakoś trudno nam uwierzyć, \e jedynie chęć pogratulowania nam zwycięstwa
- powiedział Leif.
Winters uśmiechnął się półgębkiem.
- To częściowo twoja wina, Anderson. Przyjechałem z małą misją zacieśnienia
stosunków z naszym biurem w Los Angeles. W końcu to ja zaanga\owałem ich w ten
cały bałagan z SP, po tym jak do mnie zadzwoniłeś.
- Jak, pana zdaniem, się to wszystko skończy? - spytał Leif.
Kapitan wzruszył ramionami.
- Spodziewam się, \e Pinnacle Studios utrzymają rezultaty wyścigu, chocia\
ten odcinek zostanie poddany powa\nej obróbce na potrzeby holo. Ten aktor -
Snowdon - kiedy zdał sobie sprawę, \e Cetnik bez sentymentów by go zabił, \eby
wykonać swój mały plan, wściekł się. Mimo wysiłków całej armii prawników
Pinnacle, wszystko co wiedział, przekazał FBI. Są w trakcie tworzenia całej teczki na
temat przeniknięcia agentów SP w odłamy ruchu anarcho-liberalnego.
- Niezbyt to podniesie szansę na sukces polityczny tego ruchu - zauwa\ył Leif.
Winters wzruszył ramionami.
- To te\ zale\y od tego, ile wydostanie się na zewnątrz. - Wyglądał na prawie
zawstydzonego, kiedy znów się odezwał. - Były wysoki rangą pracownik FBI jest
szefem ich działu technicznego. Był wielkim miłośnikiem serialu.
- A zatem komandor Dominik mo\e się wywinąć - powiedział David. - A
Cetnik?
- Jeśli Departament Stanu ukryje, co tutaj zrobił, to i on nie odpowie za swoje
czyny - przyznał Winters. - Ale zamierzam osobiście z nim porozmawiać. Zwrócę mu
uwagę na fakt, i\ biorąc pod uwagę jego klęskę, pewnie wolałby, \eby niektóre
sprawy nie dotarły do wiadomości jego rządu. - Spojrzał na Leifa. - Tyle przynajmniej
mo\emy zrobić dla dziewczyny, która wam pomogła. A skoro o tym mowa...
- Dzięki, \e mi pan to powiedział. Postaram się jej przekazać tę wiadomość.
Panie kapitanie... chłopaki... wybaczcie, ale jestem umówiony.
Leif wstał z krzesła i wziął do ręki pakunek w papierze, który czekał na niego
w recepcji. Dostarczono go z biura jego ojca w Los Angeles. WetknÄ…Å‚ pakunek pod
pachę i udał się w stronę hotelowego basenu.
Ludmiła Plavusa siedziała na brzegu le\aka i, mru\ąc oczy przed słońcem,
patrzyła na gości relaksujących się beztrosko w basenie. Mimo i\ miała na sobie strój
kąpielowy i siedziała w słońcu, zachowywała się tak, jakby jej było zimno.
- Pomyślałem, \e mogą ci się przydać - powiedział Leif, wyciągając z kieszeni
okulary słoneczne, które kupił jej podczas ich krótkiej wycieczki.
Zało\yła je z bladym uśmiechem.
- Moja jedyna pamiątka z wizyty w słonecznej Kalifornii. - Potem potarła
ramiona dłońmi. - Obawiam się, \e czeka mnie długa i cię\ka zima.
Gdyby to był film holo, pomyślał Leif, to bym jej powiedział, \e ją kocham i
załatwiłem jej polityczny azyl. Wtedy ona wpadłaby w moje ramiona i natychmiast
zapomniała o swojej rodzinie i ojczyznie.
To jednak była rzeczywistość, musiał więc wrócić na ziemię.
- Mo\e nie będzie tak zle - powiedział cicho. - Mój kontakt w Net Force
przyjechał do Los Angeles, \eby porozmawiać z Cetnikiem. Twój opiekun chyba nie
będzie rozgłaszał swojej pora\ki po powrocie do SP.
Ludmiła wyglądała na zaskoczoną.
- ZrobiÄ… to dla mnie?
- Pomogłaś nam - zauwa\ył Leif. - Twoje ostrze\enie uratowało nam \ycie - i
być mo\e pomogło zdemaskować cały spisek. Moim zdaniem, to minimum jakie ci
jesteśmy winni.
- Jasne - powiedziała, patrząc mu w oczy. - Wszystko dla sprawy. Oczywiście.
Leif poczuł, \e robi mu się gorąco, bynajmniej nie od promieni słonecznych.
- Nie wspominam ju\ o własnych uczuciach.
- Własnych? - Przez chwilę w jej du\ych, niebieskich oczach pojawił się
figlarny diabełek.
Leif rzucił jej surowe spojrzenie.
- Och, przestań się ze mnie nabijać i zrób mi miejsce na tym durnym le\aczku.
Bez słowa zrobiła, o co prosił i Leif usiadł obok niej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]