[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myślałam, że mam w talii sześćdziesiąt dziewięć centymetrów, a okazuje się, że mam tylko
sześćdziesiąt trzy!
No widzi pani, jak ja pozytywnie na panią od razu wpłynąłem. Niech pani opisze i tę resztę.
Opisałam resztę. Facet, słyszany w telefonie, zaczynał mi się wydawać interesujący. Miał
wyjątkowo piękny, miękki, sympatyczny głos, a ja zawsze byłam ogromnie czuła na głos. Słuchając
go, powoli robiłam się nieco mniej nieszczęśliwa. Jak też wygląda facet o takim pięknym głosie?
A jak pan wygląda? spytałam, skończywszy szczegółowe omówienie swoich
zewnętrznych wad i zalet.
A tak, dość przeciętnie.
Ile pan ma wzrostu?
Metr sześćdziesiąt pięć.
O, jaka szkoda, że tak mało! Ja tak lubię wysokie obcasy!
No trudno. Opatrzność nie dała, nie urosłem.
A reszta?
Jaka reszta?
No, włosy, oczy i inne detale? Ma pan jakąś ozdobę na twarzy?
Na litość boską! Jaką ozdobę?
Wąsy albo okulary&
Nie, nie mam żadnej ozdoby na twarzy. Włosy ciemne, oczy też, a poza tym nic
szczególnego. No to jak, zdecydowała się pani? Gdzie mam przyjechać o dwunastej piętnaście?
A gdzie pan teraz jest?
A wie pani, w takim dziwnym miejscu. W alei Lotników. Wie pani, gdzie to jest?
Zaraz, wezmę plan Warszawy& Ach, już wiem, to jest tu, koło Wyścigów. No to nawet ma
pan do mnie niedaleko.
A gdzie pani jest?
Na dolnym Mokotowie.
Proszę, jak blisko! To przeznaczenie. Gdzie mam czekać?
Nigdzie. Nie mam najmniejszego zamiaru wychodzić z domu i spotykać się z panem, chociaż
jestem bardzo ciekawa, jak pan wygląda. Mam zamiar pohamować ciekawość, napisać artykuł, a
potem iść spać.
To ja pani coś powiem. Ja się teraz wyłączę i obydwoje sobie popracujemy, a za godzinę do
pani zadzwonię i może się pani namyśli. Dobrze?
Dobrze. Nie namyślę się, ale niech pan zadzwoni. To mi wyraznie poprawia samopoczucie.
Zwietnie, to na razie dobranoc.
Dobranoc.
Wyłączył się. Natychmiast wróciły mi wszystkie poprzednie, przygłuszone na chwilę, uczucia.
Pani z mało intelektualnym głosem? O, nie! Tego to ja tak nie zostawię!
Chwyciłam słuchawkę.
Pokój trzysta trzydzieści sześć, proszę& & sygnał& sygnał& sygnał&
Nie zgłasza się, proszę pani&
Przepraszam&
Jak to, nie ma go w pokoju? To co z tą panią? Oczywiście, miałam rację, że nie uwierzyłam.
Nawet jeśli tam była jakaś pani, to nie ma żadnego znaczenia, skoro już jej nie ma. Gdyby był, toby
odebrał telefon, zawsze odbiera. Do diabła, oszukał mnie!
Nie ma go w domu& Ale był i nie dzwonił. Przecież przez trzy doby nie pętał się po mieście.
Niemożliwe, żeby nie znalazł jednej krótkiej chwili czasu na ten telefon do mnie. Przez trzy doby
kamieniem siedzę w domu, z pracy wracam taksówką& Cóż, jasna sprawa: ma mnie w nosie, w
nosie, w nosie!&
Nienawidzę go! Ach, wybić go sobie z głowy, za wszelką cenę wybić go sobie z głowy! Klin
klinem!&
Klin klinem? Taki piękny głos& Co to za facet? Trzeba sprawdzić, trzeba z nim dłużej
porozmawiać& O dwunastej piętnaście? Nie, no bzdura! Gdzie mnie diabli będą nieśli o dwunastej
piętnaście! Rzeczywiście, nie mam co robić, tylko spotykać się z obcym człowiekiem o takiej
idiotycznej porze, dlatego że ma piękny głos&
Klin klinem&
Prawda, miałam pisać artykuł!
Po godzinie telefon zadzwonił. Wzięłam inicjatywę w swoje ręce i zaczęłam przedłużać
rozmowę, zahaczając o różne tematy. Nie widać było żadnej słabej strony, żadnego zahamowania.
Bardzo inteligentny facet, z dużym polotem, z poczuciem humoru i ten głos! Ten głos!&
Po trzech kwadransach konwersacji zaczęłam się łamać. A może?& Ostatecznie, co mi to
szkodzi? Może to jest rzeczywiście sympatyczny i kulturalny człowiek, a że ma cudaczne pomysły?
Ja też mam cudaczne pomysły. Ale nie, jednak nie! Nie chce mi się wychodzić z domu.
& Zadzwonię jeszcze za pół godziny&
Burza, szalejąca w moim sercu, powoli przycichała. Zaczynała brać górę urażona ambicja. Nie
zadzwonił? To nie! Dość tego! Dość tej rozpaczy i tego oczekiwania. Nie będę nieszczęśliwa, nie
życzę sobie być nieszczęśliwa! Właśnie że się spotkam z tym facetem! I wszystko mi jedno, co z
tego wyniknie!
Bo przecież jeśli nie popełnię jednego głupstwa, to na pewno popełnię inne. Jeśli się nie spotkam
z tym dziwnym człowiekiem, umawiającym się w środku głębokiej nocy, to doskonale wiem, że nie
wytrzymam i sama zadzwonię do tamtego. I co? Jak wtedy będę wyglądała? Narzucająca się,
nieszczęśliwa idiotka, pozbawiona ambicji&
& No i co? powiedziała słuchawka urzekającym, miękkim głosem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]